Kanapka z powidłami albo dżemikiem to częsta zachcianka w ciąży. Nie polecam gotowych produktów - większość z nich jest dosładzana więc nie są bezpieczne dla Słodkich mam. Te dla diabetyków często słodzone są sztucznymi słodzikami więc w cukrzycy ciążowej także zakazane. Przygotowałam więc własne powidła - najprostsze na świecie bo z samych śliwek.
One oczywiście też zawierają fruktozę ze śliwek więc nie polecam wciągnięcia na raz całego słoika. Jednak 2-3 łyżeczki do pieczywa chrupkiego albo kromki ciemnego chleba zaliczam do kategorii małego grzeszku. Nie zauważyłam u siebie skoku cukru po zjedzeniu takiego zestawu na 2 śniadanie.
One oczywiście też zawierają fruktozę ze śliwek więc nie polecam wciągnięcia na raz całego słoika. Jednak 2-3 łyżeczki do pieczywa chrupkiego albo kromki ciemnego chleba zaliczam do kategorii małego grzeszku. Nie zauważyłam u siebie skoku cukru po zjedzeniu takiego zestawu na 2 śniadanie.
Tak to w filiżance to kawa:) Słaba kawa z ekspresu z mlekiem migdałowym. Zdania co do kawy w ciąży i cukrzycy ciążowej są podzielone. Jedni lekarze zabraniają absolutnie inni pozwalają na 1-2 filiżanki dziennie. Ja w każdym razie nie odmawiam sobie tej małej przyjemności.
Składniki:
śliwki węgierki
woda
Sposób przygotowania:
Wyciągamy ze śliwek pestki i kroimy na połówki (albo na małe kawałki kto co lubi i ile ma sił). W garnku z grubym dnem zagotowujemy odrobinę wody tak żeby przykryła dno i wrzucamy śliwki. Zmniejszamy moc tak aby tylko leciutko bulgotały i gotujemy aż się rozpadną mieszając mniej więcej co 15 minut. Moja porcja na słoiczek ze zdjęcia gotowała się ok 1,5h. Jeśli chcemy je przechowywać po nalaniu do słoików trzeba je poddać pasteryzacji. Wlewamy więc do dużego garnka wodę tak aby słoiki zanurzyć mniej więcej do 3/4 wysokości. Doprowadzamy do wrzenia i odrobinę zmniejszamy moc. Na dno wkładamy ściereczkę, ustawiamy na niej słoiki tak żeby się nie dotykały (pokrywką do góry:) i pasteryzujemy 15 minut. Ostrożnie wyjmujemy z wody (przez ściereczkę żeby się nie poparzyć), dokręcamy pokrywki i zostawiamy odwrócone do góry dnem do wystudzenia.
Jak ładnie i delikatnie napisałaś o tym dosładzaniu... tak dyplomatycznie...
OdpowiedzUsuńNie ma to jak domowe dżemy czy powidła, pyszności:)
OdpowiedzUsuńlekcjewkuchni.blogspot.com
Właśnie zjadłam ostatni słoik domowych powideł i nie wiem czy jeszcze dam radę zrobić. Ale tak jak piszesz to częsta zachcianka kobiet w ciąży :)
OdpowiedzUsuńmyślisz,że śliwkę można zastąpić np.wiśniami,też powinno być dobrze co nie ?
OdpowiedzUsuńz wiśniami nie próbowałam ale pewnie tak:)
OdpowiedzUsuń